piątek, 6 marca 2015

Too much snow...

                                                     ***

- Daleko jeszcze? - mruknął znudzony już długą podróżą Szatyn.
- Jeszcze chwilka Lou, wytrzymasz - odpowiedział jego chłopak. Kilkanaście minut później byli już na miejscu.

                                                     ***

 - Loueh wstawaj już. - ziewnął cicho brunet wstając i przeciągając się. Rozejrzał się po niewielkim, drewnianym domku. Cieszył się, że własnie to miejsce wybrali, żeby tu spędzić ferie. Wydawało się być przyjazny. - Louis, no rusz się w końcu, albo nigdzie nie pójdziemy.
- Już, już. - mruknął cicho Tomlinson wstając.Uśmiechnął się czule widząc na stoliku gorącą czekoladę. Wziął jeden z kubków i się napił. Musnął policzek młodszego i poszedł się ubrać. Po kilkunastu minutach oboje już byli gotowi.

                                                     ***

Po kilkunastu minutach drogi w śniegu byli już na miejscu. Pozostało im tylko wspiąć się na gore, co zajęło im kolejne kilka chwil, ale uważali, ze było warto. Nie przeszkadzało im to, ze ludzie dziwnie się na nich patrzyli. Na dwójkę dorosłych chłopaków, którzy ciągną za sobą sanki śmiejąc się jak male dzieci. Gdy uznali, że są na wystarczającej wysokości Louis usiadł na sankach, a Harry tuż za nim, obejmując go od tyłu delikatnie. Po sekundzie loczek odepchnął się nogami i zaczęli zjeżdżać w dół między małymi dziećmi.  Pod koniec górki chłopcy nie zdążyli wyhamować i wjechali w niewielką zaspę śmiejąc się jeszcze głośniej niż wcześniej. Po kilku minutach udało im się z niej wydostać. Byli cali ze śniegu. Próbowali się z niego wytrzepać, ale na próżno, bo po chwili z nieba zaczął prószyć śnieg.
- Jest tu trochę za dużo śniegu. - zamruczał loczek do ucha swojego chłopaka.
- Zdecydowanie. - przytaknął głową szatyn.

                                                       ***

 Chłopcy, wrócili do swojego drewnianego domku, gdzie resztę dnia spędzili przy kominku przytulając się, pijąc gorąca czekoladę, śpiewając sobie piosenki oraz po prostu rozmawiając.

To zdecydowanie były ich udane ferie w górach.

                                                        ***

Witam, przepraszam, powracam

Przepraszam wszystko najmocniej, ze nic nie dodalam, mimo, ze obiecalam do swiat. Mozecie bic. Jednak z wielu problemow nie dalam rady nic pisac, jak kiedys wspomnialam mialam napisane pol rozdzialu na tablecie, ktory niestety nie chce sie ladowac i trafi do naprawy ew. Jestem w trakcie pisania os, ktory niestety idzie mi sie strasznie wolno, poniewaz mam na niego mnostwo pomyslu a i tak mnie nie zadowala to co napisalam. Zrobilam rowniez "skrzynke" na promty, poniewaz chcialabym je pisac i mysle, ze lepiej mi pojdzie, pisanie ich, niz rozdzialu ew. Postaram sie poprawic i w jak najszybszym czasie cos dodac. Ucieszylo mnie to, ze pod tamtym podstem pojawily sie nowe komentarze, ale i rowniez zasmucilo, poniewaz, zawiodlam te kilka osob, ktore tu weszly i myslaly ze bedzie jakis nowy rozdzial czy cos a tu bum i blog nadal praktycznie pusty ew. Za niedlugo, mam nadzieje, ze sie to zmieni. Jesli mi sie uda i znajde jakis pomysl to do niedzieli postaram sie napisac jakiegos os, niestety, nie bedzie on nalezal do najdluzszych. Wiec, jesli ktos tu jest i ma jakies zazalenia skargi etc.. pisac w kom. Przyjme kazda krytyke, bo wiem ze zasluguje. Pozdrawiam xx